sobota, 3 września 2016

Torba mojego niemowlaka

Witamy:)

Jak już wiecie lubimy podróżować, dlatego pakowanie dzieci mam w małym palcu;) Nie będę tu opisywać pakowania na długie wakacje. Zajmę się opisaniem naszej "podręcznej" torby Małego, którą mamy ze sobą praktycznie wszędzie:) Wygląda ona tak:
Jak widzicie jest dość dużych wymiarów, ale uwierzcie mi, mniejszej się nie da;)
W torbie znajdują się poniższe rzeczy:

1. Pieluchy, chusteczki nawilżane i mini przewijak- oczywiście moim zdaniem to najważniejsze rzeczy, które zawsze trzeba mieć ze sobą;)
2. Chusteczki higieniczne
3. Krem przeciwsłoneczny
4. Krem do twarzy
5. Żel do rąk
6. Różne próbki kosmetyków: krem na odparzenia, maść na odparzenia, żel do kąpieli itp- nigdy nie wiesz co może się przydać.
7. Magiczna kosmetyczka, w której mam małe opakowanie sudocremu, płatki kosmetyczne, kilka patyczków do uszu oraz "trochę" plasterków" i octanisept, jakby trzeba coś odkazić . Kiedyś miałam tu również wkładki laktacyjne

8.Smoczki, których moim zdaniem nigdy nie jest za dużo. U nas jakieś krasnoludki ciągle gdzieś je wynoszą i się gubią;) też tak macie?
9. Termometr- nigdy nie wiesz, kiedy będzie Ci potrzebny. Ja mam taki, którym mogę sprawdzić temperaturę dziecka i na przykład temperaturę mleka.
10. Zabawki i gryzaki, które nieraz ratują w kryzysowych sytuacjach:)

11. Dodatkowo zabieram ubranka na zmianę, najmniej 2 komplety oraz sweterek, bezrękawnik, skarpetki i czapeczki: cienką i trochę grubszą. 
12. Oczywiście zabieram ze sobą przekąski: chrupki lub biszkopciki. W zależności, o której porze się wybieramy zabieram ze sobą obiadek lub owoce na drugie śniadanie.
13. Odkąd przeszłam na karmienie mlekiem modyfikowanym zawsze zabieram ze sobą butlę z mlekiem oraz z wodą do picia;)

Na koniec krótka historia z naszego życia. Spontanicznie pojechaliśmy na jeden dzień nad morzem. Oczywiście powyższą torbę miałam zapakowaną tak, że aż pękała w szwach;) Ponieważ na wyjazd mieliśmy tylko spacerówkę, nie mogłam zawiesić torby na wózek, bo by go przeważyła!!! Jak widzicie torba jest sporych rozmiarów i nie chciało nam się jej taszczyć ze sobą. Zostawiliśmy ją w samochodzie, Kosz pod wózkiem mieliśmy załadowany naszym piciem, więc nie miałam gdzie wsadzić rzeczy Kacperka. Dodam, że parking był daleko od centrum, gdzie byliśmy;) Siedzieliśmy właśnie przy obiedzie, kiedy usłyszeliśmy TEN armagedon w pieluszce młodego...tak, tak wszystko było do wymiany....a my nie mamy nic....do samochodu daleko, a dziecko obsrane pod pachy...i wtedy uratowała nas inna mama z restauracji obok. Dała nam rzeczy na zmianę. Nie chciała za to nawet złotówki!!!! Szok, że jeszcze istnieją tacy ludzie:) Ta kobieta uratowała nam życie :)
Od tego czasu nie rozstajemy się z torbą nawet na sekundę:):):)
Pozdrawiamy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz