poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Deli Park Rosnówko

Witamy:)

To był zwariowany weekend. Sobota i niedziela były bardzo intensywne, ale dziś skupimy się na pierwszym wolnym dniu. Spędziliśmy dzień w Deli Parku. Jest to fantastyczne miejsce dla dzieci. Dzięki zabawie mogą się tu sporo nauczyć. Na początku zwiedziliśmy park miniatur z najsłynniejszymi budowlami świata, później przyjrzeliśmy się gigantycznym owadom, następnie udaliśmy się na podniebną eko wioskę. Niesamowite 250 m tras wiodących wśród drzew, na których spotkamy domki z interaktywnymi quizami i rebusami, połączone ze sobą wiszącymi mostami. Po zakończeniu przygody wśród drzew, odwiedziliśmy mini zoo. Następnie zjedliśmy obiadek i lody, a później zaczęła się zabawa na caaaałego. Wszystkie dmuchane zamki, zjeżdżalnie i drabinki zostały przetestowane:) Na koniec odwiedziliśmy interaktywny plac zabaw, gdzie można nakarmić mamuta, posegregować śmieci oraz poznać wiele przyrodniczych ciekawostek, Miejsce godne polecenia!!! Poniżej nasza fotorelacja:)
















czwartek, 25 sierpnia 2016

Drogi Czytelniku....

Czytasz naszego bloga? Polub nasz profil https://www.facebook.com/rodzinkadwaidwa/
Będzie nam bardzo miło, jeśli skomentujesz czasem jakiś post. Dla Ciebie to niewiele, a dla nas bardzo dużo znaczy. Chcielibyśmy z Wami dyskutować, powymieniać doświadczeniem. Daj znać o czym chcesz czytać...I na koniec proszę, abyście udostępniali w świat nasze posty, niech inni też poczytają;) Zajmie Ci to niewiele czasu, a dla nas to szansa, aby dotrzeć do szerszej grupy ludzi. Pamiętaj, że Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Nawet jeśli jest odmienna od naszej, uszanujemy ją. Bez Was nie będzie naszego bloga, dlatego dajcie znań czy tu jesteście i czy Wam się podoba:)

Pozdrawiamy:)


Złośliwe czujniki...

Witamy:)

Czy Wasze dzieci mają złośliwe czujniki, które uruchamiają się w najmniej oczekiwanym momencie?
Oto kilka przykładów, kiedy czujnik najbardziej mi doskwiera;):

1. Środek dnia, po kilku próbach uśpienia, Kacper wreszcie zasnął...w tym czasie szybko zabieram się do roboty. Opróżnić zmywarkę, wstawić pranie, przygotować jakiś obiad. Wreszcie chwila spokoju. Idę zaparzyć sobie kawę...wstawiam czajnik, nasypuję kawę i zaraz czuję cudowny zapach kawy. Ach...nareszcie wypiję ciepłą kawę. Siadam na kanapie iiiiii Kacper się obudził i koniec lenistwa:)

2. Wieczór...dzieci śpią. Czas na chwilę dla siebie. Wchodzę pod prysznic. Gorąca woda szybko mnie odpręża. Nakładam szampon na włosy i zgadnijcie co słyszę? Tak, tak Kacper obudził się, bo jest głodny...muszę szybko spłukać pianę i lecieć karmić mojego kochanego wyjca. I tyle z relaksującej kąpieli.

3. Szykuję drugie śniadanko dla Małego. On ładnie bawi się w łóżeczku, kiedy biorę się za obieranie owocu i mam całe brudne ręce Kacperek zaczyna płakać, bo jakaś zabawka mu wypadła.

4.Oczywiście za każdym razem, kiedy wybieram się do ubikacji Małemu też musi coś dolegać;)

5. Kacper ze skupieniem zajęty jest swoimi zabawami, w tym czasie zaczynamy z Mają jakąś grę, kiedy tylko rozłożymy planszę i wszystko ułożymy, przychodzi mała Godzilla i psuje wszystko w kilka sekund.

6. Mały ładnie bawi się w salonie, więc ja chcę wykorzystać ten czas na pracę przy komputerze...chyba wiece co dalej się dzieje....Siadam na kanapie i gdy tylko włączam komputer, małe rączki są już na klawiaturze i tworzą polecenia, o których nawet nie miałam pojęcia;)

Jak to mówi mój Tata, kto ma pszczoły ten ma miód, kto ma dzieci ten ma smród....;)

Pozdrawiamy:)

wtorek, 23 sierpnia 2016

Gdzie się podziały dobre maniery?

Witamy,

Lubię obserwować ludzi.... niektóre ich zachowania mnie zaskakują...niestety coraz częściej negatywnie.
Od dziecka wpajano mi, że trzeba być uprzejmym, szanować starszych, ustępować miejsca w środkach komunikacji miejskiej, nie siorbać, nie bekać i tak mogłabym wymieniać. Dopiero jak byłam w ciąży przekonałam się jak to jest z tymi dobrymi manierami u dorosłych już ludzi... Zacznę od tego, że obie moje ciąże przechodziłam całkiem dobrze i nie potrzebowałam specjalnego traktowania, ale wydawało mi się, że niektóre rzeczy przychodzą ludziom naturalnie. Niestety myliłam się. Praktycznie każdego dnia utwierdzam się coraz bardziej w tym, że w ludziach nie ma już za grosz empatii.
1. Publiczne środki komunikacji- jestem już w zaawansowanej, widocznej ciąży. Jak każdego ranka jadę zawieść Majkę do przedszkola. Autobus przyjeżdża wypchany po brzegi, jeszcze więcej ludzi wsiada z nami do środka, Ja z dzieckiem próbuję przepchać się do jakiejś wolnej barierki, żebyśmy mogły się czegoś chwycić. Po drodze mijamy mnóstwo siedzącej młodzieży, mężczyzn około trzydziestki, czy plotkujące dwudziestolatki. Każdy udaje, że nas nie widzi....
Teraz kiedy podróżujemy z wózkiem ciężko znaleźć kogoś, kto pomoże wnieść wózek do tramwaju, w którym są schody.
2. Przejścia podziemne lub inne miejsca, w których nie ma podjazdów dla wózków, lub podjazdy są tak strome, że ciężko zjechać/wjechać wózkiem....chętnych do pomocy ze świecą trzeba szukać.
3. Sklepy- nie lubiłam korzystać z przywileju ciężarnej i "wpychania" się w kolejki, ALE podczas kilku godzinnych wypraw po sklepach budowlanych (a byliśmy w trakcie generalnego remontu) miałam serdecznie dosyć i wówczas często z tego korzystałam. Wielokrotnie słyszałam komentarze stojących za mną ludzi...niestety nie były zbyt miłe...
4. Przychodnie i lekarze specjalistyczni- to mój ulubiony punkt. Z doświadczenia wiem, że jeżeli rejestracja rozpoczyna się od godziny 7.30, warto być na miejscu ok. 7. Niestety od godziny 6 wszystkie miejsca są okupowane już przez schorowanych emerytów. Okej...wybija godzina 0. Okienko rejestracji zaczyna się uchylać iiii ruszyła maszyna już nikt nie zatrzyma, kto wejdzie pod koła ten uciec nie zdoła....emeryci ruuuszają. A właściwie biegną, bo kto pierwszy ten lepszy. Ja z Małym pod pachą idę ustawić się w kolejce, NAGLE Pani wpycha się przede mnie, bo ona przyszła prędzej....No przecież Jej się spieszy....
Siedzimy przed gabinetem lekarskim Pani Pielęgniarka dostrzegła, że jestem z małym dzieckiem i zaprasza mnie na konsultacje bez kolejki...O Matko i Córko...w poczekalni rozpętała się III wojna światowa. No bo jak to możliwe, przecież miałam numer 4....

Osobiście śmieszą mnie takie sytuacje, bo szkoda moich nerwów na użeranie się z takimi ludźmi. Jednak jest to przykre. Nie ma już w ludziach chęci pomocy czy chociażby odrobiny wsparcia...Każdy patrzy na siebie i tylko ON jest najważniejszy.

A jak to wygląda u Was? Podzielcie się swoimi historiami:)

Pozdrawiamy:)

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Mamą być...

Drogie Mamy,
pamiętacie to uczucie kiedy dowiedziałyście się, że jesteście w ciąży?

Ja doskonale pamiętam jak to było... zacznę może od tyłu;)

Kiedy staraliśmy się o drugie dziecko, nie mogłam się doczekać, aż zobaczę pozytywny test. Kiedy to nastało, byłam przeszczęśliwa. Drugie dziecko było naszym świadomym wyborem. Czekaliśmy na naszego dzidziusia z niecierpliwością.
Jednak przy pierwszej ciąży moja reakcja była zupełnie inna...dlaczego? Dlatego, że gdy zaszłam w pierwszą ciąże miałam zaledwie 18 lat. Urodziłam córcie jako 19-sto letnia dziewczynka. Bardzo szybko musiałam dorosnąć I stać się odpowiedzialną kobietą.

Nie zmienia to faktu, że zarówno podczas pierwszej jaki i drugiej ciąży moje życie wywróciło się do góry nogami. Za pierwszym razem musiałam zrezygnować z imprez, przygotować się do matury, myśleć o macierzyństwie. Kiedy moje koleżanki gadały o ciuchach, kosmetykach I chłopakach, ja w tym czasie myślałam skąd wezmę pieniądze na łóżeczko, wózki, ubranka I pieluchy. Byłam przerażona. Przecież DZIECKO to odpowiedzialność do końca życia, a moje życie dopiero co się zaczęło….w drugiej ciąży zajęłam się szukaniem nowego mieszkania, później przeprowadzka. Dodatkowo musiałam przygotować Majeczkę na przybycie nowego członka rodziny.

Reasumując, nieważne w jakiej jesteś sytuacji życiowej, czy masz 20, 30 czy 40 lat, dziecko wywróci Twój świat całkowicie.

Jednak kiedy już zobaczysz tego małego człowieka, którego przez ostatnie 9 miesięcy nosiłaś pod sercem, wszystkie troski mijają I pojawia się ogromna, wypełniająca całe serce miłość….piękna, czysta, bezwarunkowa I dozgonna miłość.

Oczywiście macierzyństwo to nie jest bułka z masłem. Jest to cholernie ciężka praca przez 24 godziny, 365 dni w roku. Nie ma urlopu, dni ustawowo wolnych, czy zwolnienia lekarskiego. Wychowanie dziecka to ogromna harówa, ALE kiedy widzisz pierwszy uśmiech, pierwszy krok, pierwszy taniec, słyszysz pierwsze słowo, wierszyk piosenkę, wówczas uświadamiasz sobie, że odwaliłaś kawał dobrej roboty….i powiem Ci coś. Mimo, iż czasem ( a może I często) masz ochotę wyjść I trzasnąć drzwiami, a w głowie masz tylko myśl “ a niech się pozabijają” , to po 5 minutach wracasz do nich, bo najzwyczajniej w świecie za nimi tęsknisz☺




niedziela, 21 sierpnia 2016

Rodzinny Park Rozrywki w Rogowie

Witamy☺
Wczoraj odwiedziliśmy Rodzinny Park Rozrywki w Rogowie. Poniżej krótka fotorelacja. Na samym wstępnie przywitały nas dinozaury. Każdy z okazów był dokładnie opisany:jego nazwa, krótka historia, pożywienie, wielkość, długość. Oprócz wielu okazów tych ogromnych jaszczurek, mogliśmy skorzystać z trzech różnych tras parku linowego. Niestety my się nie przygotowaliśmy i nasze obuwie na to nie pozwoliło😉 mniej więcej w połowie zwiedzania zrobiliśmy sobie przerwę na kawkę i lody ( można też kupić obiad). Obok budek z gastronomią jest plac zabaw oraz inne atrakcje dodatkowo płatne: quady, gokarty, łódki, ciuchcia i automaty z grami. Obok sklepiku z pamiątkami jest muzeum, w którym znajdują się szczątki mamutów, skamienieliny, musze i odciski różnych ryb. Na wycieczkę wybraliśmy się z moimi rodzicami. W związku z tym na dalsze zwiedzanie dinozaurów wybrali sie Panowie z dziećmi, a ja z Mamą zostałyśmy na ławeczkach. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że jest to bardzo fajne miejsce na spędzenie miłego popołudnia☺














sobota, 20 sierpnia 2016

Sposób na niepogodę.

Witamy☺
Dzisiaj mieliśmy piękna pogodę, wiec korzystaliśmy, pewnie z ostatnich słonecznych dni. Co prawda nie chcę przywoływać jesiennej aury, ale dzisiejszy post będzie o naszych sposobach na niepogodę😉
1. Piasek kinetyczny- super zabawa dla małego i dużego. Oprócz foremek, które mamy w zestawie, często wykorzystujemy plastikowe kubeczki lub miseczki i urozmaicamy nasze zoo☺





2. Ciastolina/plastelina/masa solna- tego chyba nie muszę opisywać. Powiem tylko, że bardzo lubimy zestawy Play Doh. Mozna nimi bawić się bez końca.
3. Malowanie farbami lub rysowanie kredkami.

4. Wszystkie zabawy kreatywne - robienie ramek, nawlekanie koralików, różnego rodzaju eksperymenty ( w empiku, czy w sieci znajdziecie ich mnóstwo)
5. Gry planszowe i puzzle. Baardzo je lubimy. Świetny sposób na zabicie czasu☺




A jakie sa Wasze sposoby? Macie swoje ulubione gry?